czwartek, 2 września 2010

Nerv

Brat pojechał na egzamin teoretyczny na prawko. 2 września, ja egzamin zdałem 1go. Natomiast 6go, A. będzie zdawać.

Dziś przepuściłem na przejściu staruszkę. Zgodnie z przepisami, ponieważ już weszła na jezdnię. Chwilę za nią, podjechała kobieta z wózkiem i parasolką, zgodnie z zasadą, wyniesioną z domu, chciałem ją również przepuścić. Aaale, kutafony (cipy) z naprzeciwka, ani myślały się zatrzymać. Wkurwiony dałem po gazie, i wjechałem w ulicę bankową, niestety z tej złości wjechałem w kałużę, i ochlapałem jakiegoś gościa. Na domiar złego, nie zdążyłem przeprosić awaryjnymi. Wczoraj mnie też jakiś kutas oblał, więc to trochę poprawia mi humor. Hehe, pewnie nie rozumiecie? Mnie bardziej boli, że oblałem kogoś, niż to, że sam zostałem oblany. Może pójdę za to do nieba?

Piszę sobie właśnie z K. Fajna dziewczyna, szkoda, że nieumiejętnie ją kiedyś spytałem czy się zemną nie spotka. Spławiła mnie, tak jak ja bym spławił siebie. Fajna, ale nie do życia. Kobieta umiejąca piec/gotować i trzymająca porządek dookoła siebie, jest skarbem. Nie twierdzę, że kobieta jest od gotowania i sprzątania ofc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz