wtorek, 31 sierpnia 2010

Ola, nadzieja, łezka

Okazało się, że to z tym kluczem, nie było do mnie, ja pierdole, dawno się nie czułem tak... ośmieszony? Dobrze, że to przez gg. Ja rzadko się mylę, pewnie dlatego to mnei tak dotknęło.

Umówiłem się dziś z Olą. Jestem z siebie dumny, ponieważ po może 3-4 rozmowach na gg, poszliśmy na spacer na ciemne ogródki działkowe, całkiem sami. Nieźle zawróciłem jej w główce. Problem w tym, że znowu tylko na gg jestem bogiem. W RL klapłem na klęczki i podciąłem sobie żyły.

Z A. coś popisałem chwilę. Dalej nie wiem czy zlała mnie dlatego, że jestem cipą na spotkaniach z dziewczynami czy z tych powodów, które wymieniała. Obyśmy mogli kontynuować spotykanie się, gdy i jeśli pójdzie na studia do KRK. Będzie moją nadzieją w ciężkich chwilach :) Oczywiście nie będę płakał jeśli pójdzie gdzie indziej, nie będę też się ciął, jeśli nie będzie się chciała spotykać. Ale tak jak pisałem niżej, tęsknota czy nadzieja są takie jak marzenia. Najpiękniejsze jeszcze niespełnione.

Do kołyski - Dżem. Przecudowne. No kurwa aż mi łezka pociekła. Naprawdę, wjeżdża mi to prosto w serce. Kojarzy z B. Chciałbym cofnąć czas, na 5 minut. Usiąść sobie z nią, przytulić, i posłuchać tego, zaśpiewać razem. Kurwa koniec bo już mi łzy ciekną. KURWAAAAAAAAAAAAAAA, przecież ja nie płaczę! NIGDY! Wypierdalać. Jutro jadę na wódkę do Levego bo nie wytrzymam. Same kurwa porażki. Co jest zemną?! Intelekt jest, ciało? nawet, nawet. Nie jestem ani gruby, ani oszpecony. Można z moim ciałem wyrwać 90% panienek.

Idę się kąpać. GN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz