niedziela, 29 sierpnia 2010

<< And A. Ends >>

A. zadzwoniła. Koniec spotkań. Najprawdopodobniej nie spełniłem jej oczekiwań na naszych dwóch spotkaniach. Jakkolwiek by nie było, porażka. To smutne, a ja przecież tak potrzebuję kobiety. Czy zrobiłbym jej krzywdę? Czy pragnienie posiadania muzy jest złe? Idę coś zjeść, a potem idę na spacer, jest takie rześkie powietrze, trochę mi musk otrzeźwi. W takim razie, nie mogę liczyć na motywację ze strony A. Ciężej będzie mi się uczyć, trudno. W sobotę ognisko, do tego czasu jeśli nie nauka, to wyjazd na maliny, niema lekko. ZAPIERDALAJ Marcin. Tak jak robiłeś to po ostatniej porażce, zapchaj myśli czymś innym. A od października, szukamy, szukamy, szukamy.
A. powiedziała, że ciągle myślę o B., Nie wiedziała, że mnie tym krzywdzi. Nawet jeśli tak jest, chcę to w sobie zabić, opinia kogoś, że Ona jeszcze we mnie żyje, daje mi do myślenia. Ostatnio się dowiedziałem, że Ona dalej bawi się na wiejskich imprezach i dużo pali. Tego nie zmienię, nawet jeśli przestanie palić, będzie jej łatwo do tego wrócić, ciągle ją będzie ciągnąć, tak już było. Nie rozumiem tego. Poziom 'kultury' też mi nie bardzo odpowiada. Disco-polo słucha rzadko, ale jednak. Ja tego nie trawie, i też nie rozumiem. Już jakoś mi było lżej, jeszcze bardziej odsunąłem ją w cień, a tu taki punch. I sugestia, że Ona ciągle we mnie jest świeża. Niemogę pić, to jest złe, nie mam pieniędzy, i nie mam za bardzo z kim. Kumple albo zajęci, albo daleko, albo na lekach, albo nie piją i już.
Jutrzejszy fryzjer dobrze mi zrobi. Może pogadam sobie z przypadkowymi dziewczynami na mieście, może na ognisku coś się będzie działo. Jestem niewolnikiem kobiet. Bez muzy jest mi tak ciężko.
Czułem, że Ania się już nie będzie chciała spotkać. Chyba ta moja chwiejna atrakcyjność to zdziałała. Chociaż jej argumenty co najmniej częściowo są trafne. Jak już mówiłem, tak czy siak porażka. Jeśli będę myślał, że to moja wina, będę się gnębił i nic dobrego z tego nie wyniknie. Dobrą stroną tego jest to, że jej nie skrzywdzę. Zawsze też jakieś doświadczenie. Co teraz może mnie motywować do pracy?
Idę jeść a potem w teren. Może po powrocie coś maźnę. Bo na pewno sporo przemyślę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz