czwartek, 19 sierpnia 2010

RPG, Grecja #?, chcica lajtowa, best Tshit, ucieczka od smutku

Mam ochotę na larpa lub stacjonarnego erpega. Żałuję, że tylko raz czy dwa byłem na sesji. Chociaż na miasteczku grają, może mógłbym się podłączyć. Tylko ile sesji bym potrzebował, żeby czuć się swobodnie? To nie gra w karty, tylko pewnego rodzaju aktorstwo i mówienie o swoich wyobrażeniach świata stworzonego przez MG.

Grecja. Chciałbym już siedzieć w samolocie, mieć wrażenie, że już o niczym nie muszę pamiętać bo i tak jest za późno. Zostawić za sobą tą Polskę, wszystkie problemy. Chce pić Żóbrówkę z sokiem na plaży i tyle. Kupiłem 2x 0,7, ciekawe na ile nam wystarczy i ile weźmie Brat.
Przełamałem się. Wyciągnąłem z torby książkę i krzyżówkę, a na to miejsce położyłem skrypt do chemii. Wiem, że pewnie go nie otworzę.

Znowu mam 'chcicę' (jak to mówi Levy) z tym, że taką lajtową, chcę towarzystwa kobiety. Powinienem się czuć dobrze będąc sam, ale jakoś mi to nie wychodzi. Myśląc romantycznie, niepraktycznie na bezludną wyspę, wziąłbym sobie kobietę idealną. Taką z mojej tapety w telefonie czy laptopie. Razem z nami wyrzuciłoby na brzeg skrzynkę wina. Więc siedzielibyśmy sobie wieczorem na skale, i popijali winko. Moje ulubione to chyba Martini Bianco, chociaż Dorato też daje radę. A przynajmniej moja kieszeń. Do kieliszka oliwka na wykałaczce. Eh kurwa, te wspomnienia ... Musze się zakochać, do tego czasu chyba nie będę potrafił być wolny, szczęśliwy.

Kupiłem sobie koszulkę: duży napis LOYALTY, niżej peace, love, trust. O ile lojalność, czy wierność i zaufanie, są mi bliższe niż zjawisko miłości, a pokój nigdy za wszelką cenę, tak gdybym miał wybrać koszulkę, w której miałbym chodzić miesiąc bez przerwy, albo w jakiej mieli by mnie znaleźć martwego, wybrałbym tę. Już widzę z jaką dumą będę nosił te pozytywne cechy. Szczególnie tą lojalność (wierność).

Dziś znowu moim towarzyszem jest smutek. Najbliższy mi jest właśnie teraz, wieczorem. Jestem zmęczony. Nie wiem czym. Cytując za jedną z moich ulubionych piosenek Myslovitz "Sprzedawcy marzeń": "I nie chce mi się nic, jestem już zmęczony
To nie był dobry dzień"

Chce uciec, zapomnieć. Błogosławieństwem jest ten wyjazd. Wsiądę do autobusu do Warszawki, i wyparuję z mojego życia. Zostawię za sobą tło. Przeniosę się do innego świata. Znowu mam podobne uczucie jak miesiąc temu. Emo. Mimo, że lenie się już od dłuuugiego czasu, mam wrażenie, że potrzebuję przerwy. Musze utopić swoje myśli w tej cudownej greckiej wodzie i zimnej polskiej wódce.

Więc, kochany bloczku pamiętnika, żegnam Cię, może wpadnę tu jeszcze jutro, może z Grecji coś popiszę. Idę pod prysznic. Kolorowych Snów Kolorowe Misie :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz