Nie uwierzycie!!! Kończymy układać kostkę, w pewnym momencie słyszymy krzyk papugi (znamy go, bo rodzina kiedyś miała) po sekundzie Piotrek (brat) krzyczy żebyśmy spojrzeli. Na bramie siedziała papuga i sobie skrzeczała uroczo. Kazałem Piotrkowi stać, i ściągać na siebie uwagę, sam zaszedłem ją od tyłu. Kiedy zaczęła czyścić sobie piórka na piersiach, capnąłem ją :) Zaczęła syczeć i gryźć do krwi po palcach, na szczęście ojciec jako jedyny przytomny (ja byłem za bardzo podniecony) kazał bratu przynieść paczkę z piwnicy. Ja kazałem ojcu zakryć dziób papudze rękawicą, bo ciągle darła po palcach. Wrzuciliśmy ją do paczki, ojciec zrobił dziurki w pudle, żeby było papużce milej, ja natomiast podebrałem trochę ziarna dla kur, i wsypałem do kartonu (ostatecznie nie wiadomo ile byłą na wolności, i czy niebyła głodna) Zadzwoniliśmy do ciotki spytać co z nią zrobić, oni kiedyś mieli nimfy, i kiedyś też złapali obcą. Po krótkiej naradzie przejechałem się po zoologicznych i obchnąłem ptaka za 35zł, w Zamościu dostałbym więcej (tak powiedział kupiec) ale gdzież ja będę z nim jeździł. Fajna przygoda, sprawdziłem swoją zręczność, pewność, utargowałem cenę, jestem z siebie zadowolony, dowartościowany. Za kasiorkę kupiłem 3 piwa i puściłem lotto (20 zł łącznie) 15zł w kieszeni zostało :D Mam nadzieję, że wieczorem będziemy milionerami. 3 miliony minus podatek, to jakieś 10.000 zł miesięcznie odsetek, jeśli wykupilibyśmy obligacje skarbowe. Koniec wszelkich problemów, bo nawet zawalony rok na uczelni, czy brak kobiety nie boli. Nie wiem dlaczego tak uważam... od dawna tak mam, uważam, że jeśli byłbym bogaty, strata czy brak kobiety by mnie tak nie bolała. Myślę, że to coś negatywnego, ale nie potrafię tego wyjaśnić.
Dzisiaj wieczorkiem chyba wyskoczymy z chłopakami na piwo. Jutro wyścigi na autodromie, lub strzelanka asg w pobliskim lesie.
Nie wiem czy pisałem, do Grecji jadę jednak z Bratem.
Przypomniało mi się, że jak jechaliśmy nad morze z B. usiedliśmy w przedziale z kolesiem w krótkich spodenkach, wygolonymi nogami i pedalskim głosem. Gej pierdolił po ile są pączki w różnych miejscowościach na wybrzeżu (idiota znał na pamięć, nie wiem kogo to interesuje) i jeszcze pedał jebany, nie chciał mnie puścić żebym siedział obok mojej dziewczyny, bo jemu tu dobrze przy oknie... W innym pociągu, siedzieliśmy z kolesiami, już troszkę podpitymi, ale całkiem spoko, jeden z nich był inteligenty i miał niezłe poczucie humoru, trochę alkoholu i nieźle nas bawił :) Okazało się, że to nasi rówieśnicy i jadą na przysięgę do kolegi. Powiedzieli potem, że myśleli, że jesteśmy starszym od nich małżeństwem :) Nawet było to miłe.
Słuchajcie co widziałem! Kiedy pojechałem tam na tydzień (tak żeby tylko pomóc B. z bagażami itp.) i już wracałem, na dworcu w Gdyni, koło północy, czekając na pociąg, zobaczyłem coś strasznie nierealnego! Na dworzec weszło kilkanaście długonogich dziewczyn, w kusych spódniczkach, spodenkach, lub długich, aczkolwiek mocno obcisłych spodniach czy getrach czy czymśtam. Były krzykliwie ubrane i umalowane, natapirowane kucyki i grzywy, a na plecach miały poprzypinane skrzydełka motyli!!! Dacie wiarę? Północ, stary, ciemny, ponury dworzec, kręcą się pijane obskurne typy, zaczepiają ludzi, smród z okolicznego baru śmieciowego, jakaś kobieta szlocha bo zgubiła bagaż czy pociąg jej uciekł, a tu takie cuda :) Kolorowe motyle wlatują na dworzec, idą pewnym krokiem, promienieją, wszyscy podnoszą głowy, one się śmieją, uśmiechają, chichoczą... przeurocze, przeseksowne, w takiej scenerii. Niewiarygodne, żałuję, że nie miałem kamery.
Jeździłem nad morze czy z nad morza 4 razy w ciągu tamtych wakacji, tylko raz samochodem, i raz sam. Fajna przygoda, za każdym razem przesiadki w 3ch miejscach, także po nocy.
Jazda samochodem, lubię to. Moja pierwsza daleka podróż bez rodziców to Lublin. W ziemie, w dzień kobiet, wzięliśmy z Levym nasze kobiety do kina. Pogoda taka, że gorszej się nie dało. Śnieżyca, mróz, ślisko. Widzieliśmy stłuczki, i mnie samego wyrzucało na lewy pas kilkakrotnie. Na miejscu okazało się, że niema miejsc na sali :) Nie zadbaliśmy o rezerwację. W ostatniej chwili zwolnił się 4 miejsca obok siebie w centrum sali :) Dar z niebios. Potem wszyscy byli zemnie dumni, że prowadziłem w taką pogodę, taki kawał i dowiozłem ich szczęśliwie. Umilałem im też podróż śpiewając, wszyscy byli zdziwieni, że tak umiem. Czułem się wtedy szczęśliwy, miałem zadowoloną cudowną dziewczynę, przyjaciół którzy mnie tak lubili, samochód, kino. Cudowny dzień.
Kiedyś jeździliśmy też po Rzeszowie, Levy z przodu, a z tyłu 4 dziewczyny :) w tym jedna leżąca reszcie na kolanach :) a że Kinga (studiuje w Rz.) była najniższa, to ona leżała tam z mapą w rękach i prowadziła mnie na ślepo :) Kiedy odstawiliśmy już Kinię, i jakoś zrobiło się luźniej w aucie, wziąłem B. na przednie siedzenie, staliśmy w korku pod Auchan, śmiejąc się, że na parkingu mają 2 ronda, z którego każde jest większe od Biłgorajskiego. Ale do rzeczy, stoimy w tym korku, auta się powoli toczą, to ja nachylam się do B. po dzióbka na dobrą podróż, odrywamy usta, odwracam się, a ja wjeżdżam w ukrainca który jechał przede mną, więc po hamulach! Miał czujniki parkowania w zderzaku, myślę, że mu zaczęły nieźle pipczeć. Była to taka bryka, że niemal bankowo mafijna... mogło być nieciekawie.
Inna przygoda: Odebrałem B. z pod jej bloku, podjeżdżamy do skrzyżowania, czerwone, stoję jako pierwszy. Ona gdera, że się spóźniłem, że to, że tamto... Nagle ja się wychylam, i zza siedzenia wyciągam różę jej wręczam. Zamyka momentalnie buzię i zalewa się rumieńcem. (potem powiedziała Ziabie, że jej się głupio zrobiło) Tymczasem zielone, ja taki zaaferowany sytuacją, za szybko chcąc ruszyć, gaszę silnik. B. powiedziała potem, że to był pierwszy raz kiedy mi przy niej zgasł samochód, wzięła to za coś uroczego, lub coś w tym stylu, nie pamiętam słowa, zresztą mówiła mi to Ziabka.
Na malinach jak do tej pory widziałem: 2 ropuchy, rzekotkę, 2 większe koniki polne, 2 cm pająki (+nogi) i pszczoły. Fajnie się z nimi pracuje, ludzie boją się pszczół, a tak w praktyce, to latają koło rąk zbieraczy, i nikt nikomu nie przeszkadza w pracy.
sobota, 14 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz