sobota, 28 sierpnia 2010

Najbliższe plany, mikrorefleksje

Widzę, że za 2 tygodnie kończę z blogiem. Wypaliłem się. Ostatnio tylko się użalam, lub opisuję to co robiłem. Śmieci. Niewiele refleksji, szkoda czasu. Ale 2 miesiące mojego życia, byłoby na piśmie. Jestem z siebie dumny. Niezły zarys psychologiczny można by było zarysować.

Dres ma opis: "Koteeek ;***** <33" ciekawe, czy to dalej O. która ma swojego chłopaka, a Dres jest dla niej przyjacielem :| Jeśli znalazł sobie normalną, tylko swoją dziewczynę, to może się zmieni na lepsze? Nie żeby był zły, ale ma czasem niefajne odpały. No i w końcu by zczaił jak to jest być w zdrowym związku.

Dzisiaj część dnia po prostu przespałem. Zmiana klimatu czy coś. Mam też jakieś problemy trawienne i wysypkę alergiczną. Ospałość, zmęczenie. Tylko się jebnąć na łóżko.

Po sesji wrześniowej, jeśli tylko ją zaliczę i dostanę akademik, zacznie się super życie. Już się za nim stęskniłem. Będzie jeszcze ciepło, więc grille, bieganie po błoniach, bujanie po mieście. Mam nadzieję, że uda mi się projekty oddawać jak najszybciej. W ogóle robić tak, żeby na sesje mi nic ponadprogramowego nie wypadało. Tęsknię trochę za jesienią, była już tak dawno. Najbardziej podobała mi się, kiedy chodziłem do przedszkola, zresztą wtedy wszystkie pory roku były takie wyraziste.

Pasowałoby na październik i listopad znaleźć sobie jakąś pracę, może mój brat K. mnie wciągnie do swojej starej, którą porzucił. Jest fajna, bo pracuje się z ludźmi, a napracować się nie da. Niestety może już być zimno i mokro, dodatkowo trzeba wnieść jakąś swoją kasę, a praca jest na czarno. Trudno, trzeba sobie jakoś radzić.

Chociaż Wisła daje teraz dupy po kastylijsku, chciałbym wreszcie wybrać się z braćmi na meczyk. Teraz z M. i K., a za rok z P. i B. też :) pięciu braci, to by było to!

W pon. fryzjer, oby Edyta ścięła mnie tak dobrze jak ostatnio. Świerza fryzura daje mi +10 do samopoczucia i pewności siebie. W środę, może kupie sobie wreszcie jakieś dżinsy.

Zastanawiam się, czego jeszcze mi brakuje jeśli chodzi o sprzęt, garderobę, dodatki itp. Chyba markowych, jasnych butów sportowych no i sprzętu ASG. Tak, praca by pasowała. W zimie raczej się niestrzela, i mniej chodzi w butach sportowych, więc mam sporo czasu na zarobienie kasy. Chciałbym też porządnie odciążyć rodziców, może coś mi wpadnie kaski od M. który zakłada właśnie firmę, i będzie potrzebować lojalnych pracowników.

Rodzina. Ta dalsza, nie mówię już o rodzicach, bracie czy dziadkach. Ta dalsza odrobinę. Bez niej, było by ciężej, nudniej. Chyba dojrzewam do decyzji, żeby zklajstrować sobie nie 3, a 5cioro dzieci. Potrzebuję tylko odpowiedniej kobiety i pieniążków.

Od dwóch dni więcej myślę o B. Kiedy zapomnę wreszcie? Wydaje mi się, że dojrzałem przez to ostatnie rozejście się. Niestety działa na mnie tylko najsilniejsza terapia wstrząsowa. Tak też było kiedy ostatnio dostałem kopniaka w torbę. Ile jeszcze razy będę musiał krzywdzić, i samemu być pokrzywdzonym, żeby stać się wystarczająco dobrym kochankiem, mężem, ojcem?

Red Hot Chili Peppers. Od nich zaczęła się moja przygoda ze słuchaniem muzyki, tak na poważnie. Mój pierwszy ulubiony zespół. Dobre na pewien konkretny humor.

Trzeba poszukać jakiś taśm motywująco-mobilizacyjnych taśm. Wziąć się, do kurwy, za siebie. Chyba, że jakaś kobieta mnie zmobilizuje.

Czas kończyć wypociny. C'ya!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz