Siedzimy sobie w knajpie, kupiliśmy piwo i jest dostęp do internetu. Są spoko wentylatory rozpylające wodę.
Kupiłem sobie fajną czapkę, może kupię też bratu.
Brat rozmawia przez Skype'a z Anią... głaszcze ją, świetne.
Piwo Mythos, z lodem i w zmrożonym kuflu. Niezłe.
Wczoraj Menchester przejebał. Widzieliśmy płaczącego angola na środku pubu.
Musze zdjęcia toplesów porobić bo mi kumple żyć nie dadzą.
Spadamy bo baterie siadają.
wtorek, 24 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz