wtorek, 21 września 2010

poniedziałek :

Już wiem dlaczego z A. tak się ułożyło. Za dużo rapportu przy za małym attraction. Na pierwszym spotkaniu, przymrużyła na to oko (głównie z powodu wyjebanego social proofa. Nabijałem się lekko ze znajomych, a oni raczej podbijali moją atrakcyjność) Na gg attraction był. Ale na pierwszym spotkaniu sam na sam, poległem. Za mało prowadzenia, pewności siebie (co się wiąże) + jakiegoś luzu, spontanu, gadki, zaciekawienia, mowy ciała, to co zwykle. Może zabrakło jakiegoś wjazdu na jej emocje, lub wręcz 'zjazdu', lecz, 'ewolucyjnego na pobocze'. Jak to nazwał Neill Straus vel Style w 'Grze'. Jest to udawanie dzikiego zwierzęcia, i np. wgryzienie się w gardło ofiary ;) Głównie właśnie nad tym, czego zabrakło, muszę popracować. Jakiś kolo, na 'Forum' napisał mi, że żeby prowadzić kogoś, najpierw sam się muszę prowadzić. Wiedzieć czego chcę, i to robić.

Zauważam pewną tendencję w środowisku PUA. Może to tylko moje wrażenie, bo nie siedzę w temacie, raczej od czasu do czasu coś tam skrobnę lub przeczytam. Do rzeczy: Odchodzi się od Mystery Method, od podrywu nie wprost, indirecta, błyskoteki, gambitów. Teraz w modzie jest direct. Just do it. Kawa na ławę. Może to po prostu gracze ewoluowali? Jest to następny poziom gracza, a nie zmiana w społeczeństwie, czy świadomości kobiet? Dowiedziałem się, że Mystery odradzał działania na parkiecie. Podniosło mnie to na duchu. Po przeczytaniu poniższego (docelowo powyższego?) artykułu, już miałem wrażenie, że bez umiejętności tańca, to se najwyżej mogę owce dymać. Tymczasem można zostać najsławniejszym mistrzem PUA, omijając parkiet. Mimo to, chcę umieć tańczyć. Go Go Salsa!

Ciągle mam ochotę jakoś tak przybić B. pokazując jej, co straciła. Być tak zajebistym, żeby pożałowała. Ok, dla mnie to dobrze, nakarmiłoby to mojego pustego samoluba, może rzeczywiście byłbym 'lepszy', tylko skąd ta potrzeba przywalenia jej? Przecież nie chcę jej więcej krzywdzić. Niech myśli, że zemnie kutas. Żeby wreszcie o niej zapomnieć, potrzebuję kobiety. Czym dłużej będę ją miał, tym dłużej nie będę myślał o B. i bardziej zapomnę. Innym wyjściem jest dostanie od Niej jeszcze jednego kopa w torbę. Ale pewnie taki kopniak ją też by zranił. Zresztą, nie wiem na ile by wystarczył. Znowu nachodzi mnie myśl: Może Ona zaproponuje spotkanie kiedy przyniosę jej te soki? Może przez ten liścik, różę? Levy twierdzi, że liścik to zły pomysł, że lepiej normalnie to powiedzieć. Ale 1) nie powiem jej tego w progu, musiałbym się z nią spotkać, czego ona chyba nie chce, nawet ja nie wiem czy chcę takiego spotkania 2) już kiedyś jej spamowałem o swoich uczuciach i wyszło przechujowo.

Zauważyłem, że powiązałem swojego bloga z kontem google. Niebyłoby w tym nic złego, gdybym miał bloga zabezpieczonego hasłem. Pozdrawiam ewentualnych 'czytaczy'!

Idę spać, od rana napierdalam Visiuala. Ciekawe jakie miałem hasło na informie :/ C'ya!

Wtorek:

Maciej ' Merlin' Moroz: Dżizas, chłopaki, uczuciami kobiet trzeba się przejmować, ale nie za bardzo!

Dobre ;) Racja, kurwa, jak ci kolesie mi się podobają ;) Znowu szkoda mi, że Merlin zarabia na coachingu :) Chętnie bym się z nim spotkał.

Rozjebałem dzisiaj koloska z Visiuala. Bez pomocy dwojga przypadkowych studentów, nie dałbym rady. Skądś ich kojarzę, ale nie mam pojęcia skąd. Jeśli wszystko potoczy się zajebiście (ten kolos będzie zaliczony, podobnie jak exam z matmy II, a Babcia odpuści nam matmę I, natomiast w czwartek zdam chemię) to już pojutrze będę po sesji :) Zostanie tylko zbieranie wpisów, których brakuje mi baaaardzo wielu.

Nie boję się podchodzić, nie boję się zapytać o drogę czy cokolwiek HB10. Chyba moim problemem jest to, że co bym od niej nie chciał, jestem nerwowy, co oczywiście udziela się jej, lub widzi moją niepewność = spłonięcie w atmosferze. Nie wiem czy openerami muszę sobie zaprzątać głowę, ważniejsze jest przejście do dalszej rozmowy, no i to, o czym pisałem na górze posta, to przez co A. mnie zlała. Zlała jako partnera, bo nie sprostałem tej roli. Natomiast jako kolo do rozmowy na gg czy ciekawostka (myślę o tym blogu, moich teoriach) byłem odpowiedni. Kurdę, chciałbym cofnąć czas, nawet kilkukrotnie, i zobaczyć jak reagowałaby na moje zabiegi.

Kiedy A. zadzwoniła z info, że nie będziemy się już spotykać, postawiłem tylko leciutki opór. Możliwe, że Ona sama niebyła pewna czego chce. Może wystarczyło twardo obstawać przy swoim i wszystko potoczyłoby się inaczej? Już wiem o co chodzi z praktyką, informacją zwrotną. Następnym razem, mocno na swoim. Rama. I niepozwolenie się z niej wybić.

Pierdolne w tej norze. Obym w czwartek mógł się już zwijać. Nawet mógłbym się uczyć. Tylko stąd spadać, skoczyć na te chrzciny. Chyba się starzeje. Kocham rodzinne imprezy. Oraz, nie będę ukrywał, jedzenie. Zwykle niema tam jakiś super dobrych potraw, nie obżeram się też totalnie, ale jakoś fajnie mi się je ;) Aby to była knajpa... w domu byłoby dupnie.

Dziadkowie mają już dwoje wnuków. Jestem podwójnym doszywanym wujkiem. Ja peirdole, obym sobie dzieciaka nie zklajstrował za szybko. Fajnie by było w wieku 25 lat mieć już dobrą robotę, i chajtnąć się z jakąś 20tką. Dziekanka na poród i pierwsze miesiące życia dziecka, a potem zaoczne np. Jeśli byłaby miłość, a ja przywoziłbym ciekawą kasę, byłoby super! Tzn. jasne, że byłyby problemy pewnie, ale jestem dobrej myśli.

Właśnie zaczął się 22 września, a ja już mam 21 postów. Jutro (dzisiaj) coś jeszcze skrobnę pewnie, i wyjdzie że piszę codziennie Oo. Sesja się już, mam nadzieję, kończy, więc będę miał więcej czasu... chyba. Zobaczymy. Może będę to dalej ciągnął?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz