Przeczytałem właśnie w 'Polityce', że Polki, są najagresywniejsze, ze wszystkich kobiet. I to nie fizycznie, gorzej, psychicznie. Potrafią wyniszczać. Jednak głównie, agresywne są w stosunku do innych kobiet. Nawet jeśli się jednoczą, to i tak rywalizują w tej małej grupie.
Dziś śniła mi się i B. i A. ... japierdole czy to już nie przesada?
Znajomy wczoraj zacytował kogoś, takimi słowami: Lepiej siedzieć w knajpie, i myśleć o kościele, niż siedzieć w kościele i myśleć o knajpie. True.
Pierwsza dziewczynka, która się we mnie kochała, a było to w klasach I-III, nazwijmy K.. Wspominam to, ponieważ przypomniała mi się ciekawa rzecz ;) W tym czasie, jej siostra miała chłopaka Marcina Ząbka :D Wyobrażacie sobie co by było, gdybyśmy się nimi pożenili? :D Buhahaha. Szkoda, że wtedy byłem taki niedojrzały. To normalne chyba u chłopców w tym wieku, ale ona kochała się we mnie długo, a jak jej przeszło, to wyrosła na taką gorącą laskę, że się we łbie nie mieści. Mam jeszcze od niej list w jakiś walentynek. Zrobiła też dla mnie woreczek z chyba grochem w środku, i z wyszytymi jej inicjałami :D Wykurwiste :D Hehe, biedna, uważała, że nie zwracam na nią uwagi, bo się jej wstydzę. A ja po prostu miałem w głowie klocki lego, a nie panny.
Lubię lekki makijaż. B. się super umiejętnie maluje. Interesowała się tym. Kolczyki, tylko w uszach. Takie niezwisające najlepiej, małe. Chyba, że dziewczyna ma krótką szyję, i wydłuża ją sobie kolczykami. Tatuaże też niewielkie, maksymalnie 2. Ubiór odpowiedni do sytuacji ofc, ale to chyba każdy stawia sobie taki warunek. Mogłem go pominąć. W każdym razie, taki, żeby nikt nie zauważył bielizny mojej dziewczyny. Jeśli mini, to musi potrafić się w niej poruszać. Buty bez przesadnego obcasu. Chód lekki, bez nadmiernego kręcenia. Ruchy delikatne, lecz nie anemiczne. Włosy na pewno nie krótkie. Do ramion minimum. Lubię kucyki. Lubię kucyki w połączeniu z kaszkietówką. Lubię, chyba jak każdy facet, obcisłe, białe bluzki na ramiączkach (a może to się nazywa koszulką?) Ogólnie obcisłość i krótkość jest fajna. O ile się ma do tego figurę, i tak jak mówię, potrafi się w tym zachować. Nie lobię farbowania włosów. Chyba jestem entuzjastą naturalności. Dyskretny makijaż, kolczyki, tatuaże, bez farbowania włosów. Lubię różowe szminki, szczególnie u blondynek... mmmmmm hmmm, delicious. Lubię też bladoróżowe stroje kąpielowe, dwu częściowe. Lubię spięte włosy, wydaje mi się dziwne, że rozpuszczone mnie tak nie kręcą, jak 'niby' powinny. Oprócz kucyków, lubię warkocze, warkoczyki, i jakieś takie spięcie z tyłu, ale nie koki. Lubię pewne okazy dziecinności u dziewczyn. Nie będę się w to dalej zagłębiał. Jak już może pisałem, spodobały mi się brzydule. Bez idealnych figur, w okularach, z aparatem, piegowatych, o twarzy, na której widać, że dziewczyna nie poświęciła godzin, i dziesiątek złotych na 'zrobienie się'. Jakoś tak mnie skrzywiło. Chociaż myślę, że dzięki temu, kiedyś będę mógł z brzydkiego kaczątka zrobić łabędzia. Albo mając do wyboru pustą barbi, a brzydulę, o bogatym wnętrzu, dokonam dobrego wyboru. Nie lubię za bardzo malowania paznokci, tipsów. Wole lakier bezbarwny/naturalne paznokcie. Ale dobrze pomalowane paznokcie/zrobione tipsy od czasu do czasu, są mile widziane! Podobają mi się 'dusiki'? (wtf, co za nazwa) a może coś podobnego do tego. Taka cienka, czarna tasiemka wokół szyi. Bez żadnego wisiora.
Nie podoba mi się pewne zaczesywanie włosów do góry. Bardzo niepraktyczne ubrania, utrudniające funkcjonowanie (w tym kobiety są mistrzami). Nie podobają mi się wysokie spodnie, czy spódnice, podciągane pod sam biust. Nie chciałbym, żeby moja kobieta tak się ubierała, że ludzie bo się na nią gapili, odwracali się, pokazywali ją sobie. HM, nie zrozumcie mnie tylko źle. Chodzi mi o takie sianie sensacji, może w ten sposób. To, że by się podobała ludziom, jest pozytywne.
Niedawno był taki demot: Dlaczego ja mam zauważyć Twoje nowe buty, jeśli Ty, nie zauważyłaś moich nowych alusów/kołpaczów? Baaardzo dobry, będę miał taki argument. Ponieważ oczywiście, rzaaadko potrafiłem dostrzec jakiś nowy element garderoby u dziewczyny. Wiecie? Kiedyś nie potrafiłem doradzić B. w kupowaniu ubrań. Po spędzeniu z Bratem tygodnia, zrozumiałem, że on właśnie pomaga Ani w doborze ciuchów. Spojrzałem na to z innej strony, i teraz już potrafiłbym doradzać kobietom. Tak mi się wydaje. Muszę się z Anią 3# i Benią przejść po galeriach, zobaczyć. Będę oceniał szmatki wg. mojego gustu. Może im chodzi o to, żebym przytakiwał, że ładne, żeby się w tym dobre czuły? Nie wiem.
Czas się brać za matmę. Pa.
poniedziałek, 13 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz