Nie wytrzymałem dziś w kościele do końca. Syn marnotrawny. Wybaczcie kurwa. Jak można mówić, że jego brat, jest 'niby dobry'. Jak można mówić, że nie kochał ojca. Jak można twierdzić, że ojciec pozwoliłby temu 'dobremu' też rozjebać swoją część majątku, i nie było by to nic złego. GDZIE JEST SPRAWIEDLIWOŚĆ, JA SIĘ PYTAM?! Dla mnie to jest właśnie miłość do kurwy!(jakkolwiek to źle brzmi) To, że nie rozjebał tej kasy która należała się jemu, że został z ojcem. Jak go można jebać za to, że domagał się jakieś sprawiedliwości? Myślę, że nie oto chodziło, że jego brat został przyjęty, pewnie sam się cieszył, że wrócił. Tylko było mu smutno, że ojciec faworyzuje tego marnotrawnego, że nie powiedział mu dobrego słowa, że nie podziękował, że go nie wykorzystał, tylko właśnie z miłości został! Przecież jak sam ksiądz powiedział, 'dobry' mógł się zabawić, i myślę, że miałby ochotę. ALE KURWA, CZYSTY HEDONIZM JEST ZŁY I TYLE! I jeszcze sobie jasne spodnie ujebałem...
Ziaba, słysząc moją teorię, że czyniący dobrze, pomagający robią to dla siebie, odpowiedziała, że jest to najczystsze dobro, puki ludzie nie spojrzą na to z mojej strony. Póki nie zdają sobie sprawy, że czynią to dla siebie, póki robią to podświadomie czy nieświadomie się zadowalają pomagając. Bardzo trafne. Nie wiem czy się z tym zgadzam, w każdym razie, zaimponowała mi. Stwierdziła to, bez większego namysłu. Respekt.
Zadzwoniłem do B. Poszło w miarę gładko, chociaż raz jakoś mi się głos załamał. Odebranie 'słucham' było bardzo suche, ale jej następne słowa... miód! Eh, rany, serce moje się wyrywa do odlotu, do Krakowa, do Niej. Nie będę się znowu rozpisywał, udowadniając sobie, że to głupota. W tej chwili moje serce wygrywa nad rozumem. Chwilowo. Chcę zobaczyć jej uśmiech, znowu zobaczyć jak na mnie patrzy... z podziwem? hm, złe słowo... z miłością? Eh, no tak ufnie. Koniec, bo mi przykro.
niedziela, 12 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz