środa, 2 lutego 2011

Rany. Jestem beznadziejny. Przygnębienie. Bezsens. Marazm.

Przez cały dzień NIC. Nawet ściąg nie przygotowałem. Przynajmniej do następnego zaliczenia mam 4 dni. Dowiedziałem się, że w pon. mam 2 rzeczy do zaliczenia! Cudownie! Najlepsze, że jeszcze mogą mi coś dowalić.

Starostowanie męczy. Taki starosta grupy dziekanatowej, nawet mimo tylko jednego przedmiotu. Kurdę. Jestem zjarany. Potrzebowałem tego. Chyba. Spać mi się chce. Niema to jak pisanie do mojej Pani doktor, będąc na haju. Ciągle mi się wydaje, że Maćka nie ma w pokoju. Ale jest. Jutro egzamin. Nic nie umiem. Bez ściąg. Jeszcze dojdzie do tego, że zostanę w łóżku. Kurwa.
Dobra, koniec tego dobrego. Pa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz