Boję się. 8 rzeczy do zaliczenia. W sumie 10, ale 2 to wytrzymka,z którą daję sobie spokój. Jutro exam z chemii. Potem jadę do domu. Mam nadzieję, że dam radę się coś uczyć w Biłgo. I to nie 'coś' tylko na prawdę spoooro. 21-26 mam 5 zaliczeń. Sąsiedzi za ścianą imprezują. Ani się uczyć, ani spać... mógłbym sobie pójść do innego pokoju, ale jak mnie zobaczą z pościelą, to przecież zostanę wyśmiany. I nie jest ważne, jak oni się męczyli z cegłą. Mam nadzieję, że przed północą spacyfikuje ich ochrona. Mają 2 skrzynki piwa. Za godzinę ma do mnie przyjść Panicz... również z piwkiem. Wczoraj, na walentyki, piłem piwko z Krzysiem K.
Dodałem ostatnio na FB taki tekst: 'teraz, gdy już wszystko się spierdoliło, i nic nie mogę na to poradzić, wreszcie mogę odetchnąć z ulgą'. Bardzo zgubne, ale tylko czekam aż jutro oddam kartkę.
Aha, byłem w końcu z Olą w kościele. Bardzo fajna dziewczyna. Przede wszystkim poznana w kościele, a nie na imprezie. Jakoś dziwnie spodobało mi się to, że nie miała obcasów, torebki ani kolczyków. No i miała czapkę na głowie... i zakryte nerki. Bezbarwny lakier na paznokciach... Nie wiem co jest zemną. Hmmm, czy to jest jakaś dojrzałość? Może potrafię patrzeć na duszę, z pominięciem ubrania i dodatków? A może to jakieś niezdrowe skrzywienie? Nienaturalne? Nawet aparat na zębach mi nie przeszkadza. Może tak sobie wmówiłem tą szarą myszkę, brzydulę? Rzeczywiście jestem wypaczony?
O! Koledzy się o piwo pokłócili. 20.30 i koniec imprezy :P Tak to jest, jak się chłopaki napiją. O i widzę, że nie tylko o piwko. Mało brakuje i się będą bić. Inżyniery ... ci nasi sąsiedzi są powaleni. No już dobrze 10-15 nawijają. Góruje 'kurwa' - nic dziwnego. i 'żałosne'- jak w podstawówce. Koniec. Już tylko wewnętrzne komentarze. Fajną mają koleżankę... Może nie z wyglądu, ale usłyszeć taki delikatny głosik pośród tych nastu męskich głosów, jest naprawdę czymś miłym dla ucha. I jak ja się mam uczyć? Znowu nawijają :D Ale jatka.
Zrobiłem wczoraj klucz nasadowy z kartki A4 i kropelki. Muszę nowe narzędzie wymyślić, co by śrubę dokręcić do końca. Na UJocie uczą, że śrubokręt, składa się ze śruby i okrętu ;) Wracam coś patrzeć do chemii.
Nie. Nie mogę. Mam ochotę zwinąć się w kłębek i kołysać się, albo trząść. B.!!! Dlaczego Cie nie ma przy mnie... Wiecie? Nawet nie chodzi mi o to, że B. by mnie pocieszyła. Nie chodzi o litowanie się nade mną. Chodzi o to, że sama jej obecność tak by mnie mobilizowała, podnosiła na duchu... Ale czy sama obecność? Nie, musiała by być dla mnie bliska i ciepła. Tak, w tym sęk. Mam wielką ochotę wydrukować to wszystko, i wysłać Jej paczką. Ale co by to zmieniło? Pewnie był ją zasmucił, może czułaby się bardzo źle. A może raczej byłaby zażenowana? Nie chciałaby tego czytać? Trzecia możliwość, wróciłaby do mnie... ale czy ja tego chcę? Chcę, żeby była szczęśliwa, a ja jej chyba tego nie potrafię dać. A może już nie byłbym taki nudny? Może bym się zakumplował z Jej znajomymi? Boże. Ale jest mi przykro. Niech Panicz szybko przychodzi z tym piwem, bo się rozpłaczę. Mam opis na gg: "mój własny pogrzeb".
Mam olbrzymią ochotę wejść na profil FB B. ale na szczęście się powstrzymuję. Wiem, że spotka mnie tam ból. Nawet głupi wpis jakiegoś kolesia.
Wiecie... ostatnio powiedziałem B., że zabije kolesia który ją skrzywdzi. Coś się w niej ruszyło jak to usłyszała... Ale nie wiem co to było. Głupia obietnica... nie każde skrzywdzenie zasługuje na śmierć. Druga kwestia, czy byłbym w stanie zabić człowieka. Trzecia, czy to nie jest wielka słabość kiedy nienawiść zaślepia rozsądek? Znowu uczucia a logika. Wyłączam Chopina, bo zagłusza go Bon Jovi sąsiadów.
Błagam... niech Ola się mną zainteresuje. Tak bardzo potrzebuję analoga B. Przecież ja uschnę. Czy to jest dojrzałość? Rozsądek? Męska decyzja? Że nie chcę wracać do B.? Bojąc się, że ją skrzywdzę? Zawiodę? Nie będzie szczęśliwa? Oby się nie wpakowała w związek z gościem podobnym do mnie lub gorszym... Ale ja jestem chory... Choroba psychiczna. Mania? Nie, jest lepsze słowo... Słabość, OBSESJA, obłęd, paranoja. Potrzebuję kobiety lub ustabilizowania sytuacji na uczelni... inaczej zdechnę.
Panicz ma już piwo. Mam nadzieję, że Warkę Strong Dwusłodowy. Chyba staje się ona moim ulubionym piwem.
Beznadzieja. Ale mam syf w pokoju. Nie mam czasu sprzątać, jednocześnie nie uczę się. Nie! wyłączam Bloga.
wtorek, 15 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz