Zaraz zwymiotuję.
Mam napisać podanie do dziekana, co byśmy mniej płacili za warunek z chemii. Tak. Kolejny. Ale będzie z bani i zwrócą nam punkty od razu. I zostaje tylko warunek z wytrzymki. Potem może Wam napiszę jak to z tą wydymką było.
Przytuliłem dzisiaj A., tak tylko ją objąłem w sumie, bo była na skraju płaczu. Rany, ale to jest cudowne. Ale mnie to podładowuje. Nawet taka głupota. Przypomniało mi się jak to jest dawać. Dawanie jest lepsze od brania.
Jutro jeszcze ustnie mechana płynów. Ale to raczej ... kurwa. Wiecie o jakie słowo mi chodzi. Boli mnie aktualnie głowa gdy myślę. Chyba zadzwonię jutro do B. Eh, niestety będzie to okazja by ją skrzywdzić. Ale może też dam jej coś pozytywnego. Zobaczymy. Chociaż... pewnie się nie zgodzi. Nawet jeśli jest wolna. Kurde, ale nie chciałbym się dowiedzieć, że ma chłopaka... i sam bym się na to naraził, z własnej woli... Tak więc, możliwe, że jutro wypalę sobie w kolano. Nie wiem. Padam na ryj. Pismo napiszę rano. Nie mam siły. Ten tydzień będzie ostrą jazdą. Ale po nim wakacje. Cudowny semestr letni... tylko że ... bez mojej kobiety. Czy będę potrafił się nim cieszyć? Wiecie? Przypomniałem sobie jakim świetnym uczuciem jest, posiadanie świadomości, że ma się dziewczynę. Dookoła mogą sobie tańczyć nagie laski, a ty nie jest na nie napalony, nie zazdrościsz chłopakom, do których takowe się przystawiają. Mogą się i ruchać 3 na raz z jednym. Ale JA mam świadomość, że gdzieś kilka kilometrów dalej, jest ONA. Chociażby właśnie wstała, bez makijażu, fryzury itd. Kochasz ją, jest najpiękniejsza na świecie. I nie chcesz tych tych super nagich dup. Myślisz sobie:'niech ci kolesie się za nie biorą. Ja mam tą jedyną, która daje mi szczęście'. I uwierzcie mi. Popatrzę sobie na te laski. Ale nie dotknę. Nawet bym nie czuł takiej potrzeby, nie musiałbym się wzbraniać. Dobra. Idę spać. Z tym odruchem wymiotnym kładę się do wyra. Nie wiem czy do Niej dzwonić. Nic nie wiem.
piątek, 4 marca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz