sobota, 17 lipca 2010

o szukaniu, o pseudomylności i wierności vol.2

Następny aspekt, o którym już zapomniałem. Na nowo zdałem sobie sprawę, jak wiele na świecie jest ludzi samotnych((?)może złe słowo... takich bez pary, choć brzmi to jakby ktoś 'bez pary' był 'nie_do_pary' wydźwięk negatywny, ale fak dat) ekhem, jest wiele takich osób, tak mężczyzn jak i kobiet, którzy są normalni, często nawet bardziej wartościowi od tych, którzy mają już 'kogoś'. Nawet nie często, a bardzo często. Bo przecież wszyscy wiemy, jakie kutasy szybko znajdują sobie dziewczyny, i odwrotnie, blachary lecą na cokolwiek co ładne i drogie.

Do czego zmierzam: fajny kolo, chce poznać fajną dziewczynę. Standardem jest wybranie się do klubu, ale imo, jest tam za dużo mniej wartościowych ludzi. Dlatego Ci z 'bogatym wnętrzem'(nie mylić z wyposażeniem) a) nie wybierają się tam b) grzązną w tłumie gawiedzi.
Oczywiście, może tylko ja jestem w tak żałosnej sytuacji, a mój obraz świata jest zakrzywiony. Chciałem się przyznać, że mogę się mylić w różnych sprawach... ale co to znaczy się mylić? co to jest prawda? Samo społeczeństwo kształtuje to co nazywamy właściwym. Więc inaczej: nie mylę się, ale zastrzegam sobie prawo, do zmiany zdania. Nie wiem czy to cecha pozytywna, czy też nie, ale dość łatwo wpłynąć na moje zdanie. Może to moja otwartość na czyjeś argumenty, a może za krótko przemyślam problemy?-nie wiem.

Często napada mnie myśl w stylu: "ale ogrom fajnych autek jeździ ulicami... a żadne nie jest moje", oczywiście jest to stwierdzenie bardzo naiwne, bo niewiele robię, żeby mnie było szybko stać na takie cudo. Ale zawsze mogłem się urodzić w bogatszej rodzinie, nie? (może i miałbym to autko, ale czy byłbym szczęśliwszy? czy byłbym lepszym człowiekiem? temat na innego posta)
Teraz gwałcą mnie podobne myśli, z tą różnicą, że myślę o kobietach. W Polsce jest ponad milion potencjalnych partnerek dla gościa w moim wieku, co daje jakieś 1500 dziewczyn w moim mieście. Nawet odrzucając chore, oszpecone i poprostu brzydkie lub takie które nie trzymają jakiegoś poziomu intelektualnego, zostaje i tak pare setek, albo chociaż dziesiątek kobiet. Gdyby tylko mieć możliwość je poznać... zakładając, że kwalifikuje się np. 400 dziewczyn, jest duża prawdopodobność, że wśród nich jest taka, z którą możnaby spędzić resztę życia.
Nie tyle szukam żony, co potrzebuję do szczęścia tylko jednej kobiety. Moja wierność, jest na tak wysokim poziomie, że nawet do głowy by mi nie przyszło zabawić się z inną. Zdaję sobie właśnie sprawę, że jestem z tego powodu dumny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz