Będę teraz pisał krótko.
Miałem sen. Biegałem sobie po jakimś wielkim budynku z plątaniną schodów. Ostatecznie trafiłem do czyjegoś mieszkania, chodziły tam dzieci. Przytulałem je. Wtf? Dojrzewam? Nigdy chyba nie śniły mi się dzieci.
W drugim śnie, biłem się zombie. Co lepsze, mojemu koledze, który śpi 'podemną' na łóżku piętrowym, śniło się coś podobnego.
Miałem też trzeci sen, coś z kobietą, nie pamiętam.
Na środę umówiłem się z B. oddać jej soki.
Napierdalam chemię.
piątek, 1 października 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz